7 stycznia 2012

Radzieckie chodziki (zegary wiszące niebijące) z lat 30-tych.

Ostatnie 2 dni siedziałem, grzebałem i głowiłem się jak uruchomić Świętą Trójcę, tzn. NKTP Narodnoj Komissariat Tocznoj Promyszliennosti, NKOM-Narodnoj Komissariat Obszczewo Maszinostrojenija oraz C2ZD Czasowaoj Wtoroj Zawod które to ostatnio udało mi się zanabyć w korzystnej transakcji. Zegary pochodzą z fabryki w Moskwie, produkowano je w latach 30 przynajmniej dwa pierwsze. Trzeci może być okołowojenny, bądź zaraz powojenny. Sam mechanizm we wszystkich trzech zegarach to najprostszy hakowiec zrobiony na licencji amerykańskiej Ansonii lub niemieckim Junghansie, co ciekawe nawet na rosyjskojęzycznych forach nie otrzyma się jednoznacznej odpowiedzi co do jego rodowodu.
A skąd różnica w nazwach skoro wszystkie 3 zegary to tak naprawdę to samo. Zacytuję jednego kolegę z forum "W okresie do 1930 nazwy resortów w Rosji Sowieckiej zminiały sie za każdym razem,gdy dotychczasowy Komisarz Ludowy umierał na ILS (Intoksikacija Letajuszczym Swincom, czyli po naszemu Zatrucie Latającym Ołowiem :wink: )"  
Oczywiście zegary wystawione były jako sprawne i co ? no i prawie były, bo chodziły ale z brudu się zatrzymywały. Na szczęście dotarły w całości i co najważniejsze- kompletne !
Chociaż wcześniej uruchamiałem zegarki naręczne i mam doświadczenie w naprawach, to był mój pierwszy raz z zegarami  :D Wszystko wydawało się bajecznie proste i miało pójść jak z płatka ale oczywiście jak to bywa w takich sytuacjach wcale tak nie poszło. Fotorelację robię ku potomności co by innym melepetom oszczędzić trudów z nauką na własnych błędach, lepiej uczcie się na moich :P

Przedstawiam NKTP



Teraz NKOM


I najmłodszy C2ZD


Operację będę przeprowadzał na ostatnim zegarze tj C2ZD, mechanizmy są te same więc musicie mi wierzyć, że przy każdym robiłem dokładnie to samo.


Zaczynamy.
Nasz pacjent C2ZD - Czasoj Wtoroj Zawod


Po wyjęciu mechanizmu ze środka, czas na rozczłonkowywanie. Na początek zdejmujemy wskazówki. Aby to uczynić wystarczy odkręcić nakrętkę, ze zdjęcia. Wskazówki zdejmowałem palcami, bez żadnych przyrządów. Trzeba po prostu z wyczuciem szarpnąć :D


Nasz mechanizm w całej okazałości.


Niżej widać jak mechanizm przymocowany jest do tarczy. Wybijamy delikatnie młoteczkiem bolce podtrzymujące i możemy zdjąć tarczę. Jak są oporne, warto wcześniej wpuścić kilka kropel jakiejś oliwy co by łatwiej poszło.


Mechanizm od strony tarczy, po zdjęciu tarczy.


No i tutaj pierwsza ważna UWAGA, spuszczamy sprężynę ! Widać, że na zdjęciu jest jeszcze nakręcona.


No dobra ale jak spuścić sprężynę ? A proszę bardzo, od strony tarczy mamy zapadkę na blaszanej sprężynce. Robimy to w ten sposób, że bierzemy klucz do nakręcania wsadzamy w zamek i dokręcając widzimy, że zapadka się podnosi. A my wtedy chyc, wsadzamy tam śrubokręt tak, żeby sprężyna mogła się POWOLI rozwinąć. UWAGA robimy to ostrożnie tzn w żadnym wypadku nie puszczamy klucza, tylko spokojnie dajemy się kluczowi POWOLI odkręcać, co by nie zrobić krzywdy sobie, albo co gorsza zegarowi :P


Ok. Sprężyna nam już nie zagraża, więc możemy kontynuować rozbiórkę. Wracamy na drugą stronę mechanizmu i tam zaczynamy od zdjęcia wychwytu. Całość przymocowana dwoma nakrętkami 6.


Na dole mamy kolejne dwie nakrętki, też musimy się ich pozbyć.


Po odkręceniu wszystkich nakrętek ostrożnie rozczepiamy płyty mechanizmu i ukazuje się nam taki oto widok.


Bez litości rozkręcamy wszystko co się da i wrzucamy do kąpieli w benzynce ekstrakcyjnej. Ja dodatkowo wrzucam całość do niezastąpionej myjki z Lidla :D


Jak już nam się wszystko dokładnie wymoczy przystępujemy do składania. Ale pamiętajmy o smarowaniu ! Tutaj widać jak smaruję smarem grafitowym sprężynę. Po kąpieli w benzynie jest suchutka jak pieprz, a tak być nie może :) Smarujemy też wszystkie czopy i zazębienia, tyle że nie smarem grafitowym :) Do tego służy specjalna oliwa do zegarów.


Na kolejnym zdjęciu kolejna UWAGA, tą płytką regulujemy wychwyt. Tzn widać, że mamy możliwość dokręcenia na różnych wysokościach. Jak będzie za wysoko wychwyt będzie przepuszczał i w ekstremalnym przypadku rozwinie nam się cała sprężyna, a zębatki osiągną co najmniej prędkość 1 Warpa. Nie muszę wspominać czym to grozi. Natomiast jeśli wychwyt będzie za nisko, może się blokować na kole. Nie ma tu żadnej reguły jaka ma być wysokość, ustawiamy metodą prób i błędów.
Widać też czarną sztycę, która przymocowana jest do osi kotwicy . Za jej pomocą możemy poziomować mechanizm. Jej tuleja daje się obrócić na osi kotwicy, co jest równoznaczne z przechylaniem całego zegara


No i mamy złożony mechanizm. Po dobrym złożeniu i dokładnym nasmarowaniu wystarczy lekko nakręcić i mechanizm działa  :)


Zakładamy tarczę, wskazówki, wsadzamy mechanizm do skrzyni zawieszamy wahadło i ...
tutaj zaczynają się kolejne schody :) Bo musimy dokładnie wypoziomować mechanizm w skrzyni.
Powiem wam, że we wszystkich trzech rusach różnica prawie, że milimetra przy tak wysłużonych mechanizmach stanowiło o tym czy zegar będzie działał czy się zatrzyma. W moim przypadku nie pomogły nawet pionizery i tutaj świetnie sprawdziło mi się pazłotko po czekoladzie, jako dodatkowa podkładka poziomująca :)
Dopiero teraz możemy delektować się miarowym cykaniem :D
Jeszcze została kosmetyka w stylu dokładność chodu, ale na to zejdzie kilka dni. Regulujemy dokładność dokręcając lub odkręcając nakrętkę regulacyjną na wahadle.

Jeszcze zdjęcie działającej świętej trójcy :D