Kolejny Cornavin w kolekcji. Ten należał do mojego taty, został wydobyty z szafy w stanie gorzej niż opłakanym.
Po krótkiej wizycie u zegarmistrza (trzeciego z kolei i jak na razie ostatniego) został odratowany. Nasmarowany mechanizm, odmalowane wskazówki, nowe szkiełko i koronka dodały mu blasku.
Niekompletny przed renowacją
Po remoncie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz