18 października 2012

Wostok 17 kamieni kalendarz cal. 2414

Ostatnimi czasy zajmowałem się przeważnie zegarami, właściwie teraz też się zajmuję i za jakiś czas wkleję kolejną fotorelację z naprawy. Ale nie o tym chciałem pisać. Korzystając z dnia wolnego postanowiłem zająć się jednym z radzieckich zakupów odstawionych do szuflady z etykietką "kiedyś do naprawy" :)
To kiedyś nadeszło właśnie dziś i postanowiłem ożywić staruszka, który najlepsze lata ma już za sobą. Padło na siedemnasto kamieniowego Wostoka z kalendarzem na werku 2414. Generalnie zegarek to był obraz nędzy i rozpaczy. Widać to zresztą na kolejnych zdjęciach. Przy każdym ruszeniu czy to bransolety czy koperty sypał się z niego brud.


Pierwsze co to bransoleta poszła weg, dla niej nie było już ratunku. Niestety po otworzeniu okazało się, że środka brud również nie oszczędził. Wszędzie był syf, brud, mchy i porosty.
Na dekielku ostał się nawet ślad ostatniego przeglądu tj. VII 1996 roku :)
A teraz mała zagadka dla spostrzegawczych: znajdź na zdjęciu niepasujący element ? :) Na kolejnych zdjęciach będą podpowiedzi.
Podpowiedź 1 i ostatnia. Przyjrzyj się zespołowi balansu.
Po zdjęciu balansu rozwiązanie zagadki z jednoczesnym pytaniem: WTF ? Skąd to tu się wzięło ? I co to jest ? Do końca nie poznałem odpowiedzi na te pytania. Jak ktoś wie to niech do mnie napisze :)
Zmęczona życiem tarcza.
Widać, że ostatni przegląd był profesjonalny. Wszędzie gdzie nie spojrzeć oleum, zegarkiem zajmował się prawdziwy majster. Ni chybi :P
Wziąłem się ostro za rozczłonkowywanie mechanizmu. Szło łatwo i bezboleśnie. Pod spodem widać już dość późny etap rozczłonkowania. Zdjęcie zrobiłem po to by każdy mógł zobaczyć ile tam syfu się nazbierało.
W międzyczasie koperta i reszta żelastwa brała kąpiel w myjce ultradźwiękowej z Lidla (swoją drogą polecam). Rozczłonkowany mechanizm wyleżał swoje w nafcie i benzynie. Kamienie zostały nasmarowane, więc nadszedł czas składania.
Co ciekawe wszystkie koła a bardziej ich czopy w dniu dzisiejszym poszły na całkowitą współpracę i nałożenie mostków zajęło mi mniej niż 5 minut :O
Wszystko już jest piękne i błyszczące. Czyściutkie i nasmarowane i... nie działa :/ Wziąłem się za oglądanie i jak dla mnie wszystko powinno chodzić, bo koła kręcą się bez problemu, sprężyna nakręcona. Jedynie wydawało mi się, że kotwica coś się niemrawo porusza, więc a piać od nowa. Zdjąłem sprężynkę incabloku, wyczyściłem i naoliwiłem kamień, założyłem sprężynkę ( tu już współpracy nie było czas składania 30 min :O ) i klops. Wtedy przyjrzałem się dokładnie jeszcze raz i zobaczyłem co jest przyczyną - włos. Skleił się i powyginał, więc balans nie łapał rytmu. Niestety happy endu nie będzie bo nie miałem takiego balansu na wymianę.
Szkiełko po spolerowaniu, koperta już też po kąpieli.
Mechanizm prezentuje się doskonale. Szkoda tylko, że jest niesprawny. Szczerze mówiąc to nie będę zakładał nowego balansu bo jednak zegarek jest bardzo mocno zniszczony i raczej sprawne części z tego mechanizmu posłużą jako dawcy dla innych.
Nie mniej jednak jestem zadowolony, że udało mi się odświeżyć staruszka i chociaż dać mu szansę na odżycie. A najbardziej jestem zadowolony, że bezproblemowo udało się całość złożyć i rozłożyć i cała praca była dla mnie relaksem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz